niedziela, 24 lutego 2013

How you remind me

Czy możesz być pewien mówiąc, że wiesz kim jesteś? Był to tylko Twój wybór i tylko i wyłącznie Twoje decyzje? O Twoich upodobaniach, drodze którą podążasz? Czemu nie patrzysz na to inaczej? Może to ludzie, którzy nas otaczają nas kształtują. To jest ogromnie możliwe. Tylko się szczerze, najobiektywniej jak tylko możesz, zastanów. U połowy dzieje się tak z chęci zaistnienia, parcia na poparcie u innych, to oczywiste. Zacytuję siebie w tym momencie: ''Znajdź mi na ulicy 15latkę/a z wartościami takimi jak miłość, rodzina, przyjaźń czy dobro''  Nie mam zamiaru nikomu ubliżać, rok temu przecież sama miałam tyle lat. Przeraża mnie, przeraża; to co się teraz dzieje. Zauważyłam swego rodzaju chęć bycia dobrym. Tylko skąd mam odwieczne wrażenie, że to obłędne kłamstwo? Niby się staramy, właśnie. NIBY. Wszystko jest takie irracjonalne. Pokaż mi coś prawdziwego. Proszę, pokaż. Dzisiaj już wiem, że to najtrudniejsze. Być sobą, tylko sobą. Bez domieszki nikogo z otoczenia. Nie staniesz obok, nigdy. Twoje myśli wypełniają Cie po najdalsze brzegi kończyn. Przyłóż palce do tętnicy. To TY. Twoje wnętrze, Twój świat, tylko Twój. Możesz zrobić z tym co tylko chcesz. Lub nie robić nic. Zgubić się. A potem się odnaleźć. Albo zgubić się umyślnie, jeśli to możliwe. Kiedy gubisz się, instynkt czuje się zagrożony, pojawia się panika. Istnieje prawdopodobieństwo, że zwątpisz w siebie, w swoje możliwości. Chaos. Natychmiastowo każda otaczająca Cie rzecz staje się obca, niesamowicie nieznana i dziwna. Ludzie patrzą inaczej, natłok myśli. Dreszcze. Smak krwi z ust. Ah, tak doskonale to znam. I ten wzrok. Nieobecny, zły, nawet zdajesz sobie z tego sprawę. Okazuje się, że potrafisz używać go umyślnie. Zaciskasz dłonie, bo wiesz że to tylko pewna część Twego złowieszczego alter ego. Jeśli to nie ono, masz powód do niepokoju. Nie mogę być pewna i nigdy nie będę, że choć w małym stopniu jesteś w stanie postawić się w sytuacji o której mówię. Może jesteś tak kurwa stabilny i świadomy, dojrzały. Wiesz co Ci powiem? Że Twoje życie jest nic nie warte, jeśli zawsze wszystko było dobrze. Jeśli chodzi o mnie, jesli kiedykolwiek chodzi, to już jestem świadoma swojego strachu. Cholernie boję się ludzi. Dlatego mój świat jest tutaj. Ludzie mniej Cie oceniają. Pada mniej złych słów. Boję się, że będę cierpieć niż teraz czy kiedyś. Z tego da się wyjść, oczywiście. Oznaczałoby to, iż się poddałam gdybym nie próbowała i nie ryzykowała. A robię to cały czas, każdego dnia. Nawet jeśli tego nie widzisz, nie próbujesz dostrzec. Jesteś zaślepiony swoim światkiem, prawda?
Czy aby nie pokazałam zbyt wiele siebie? Nie odkryłam za dużo? Nieważne, ludziom i tak nie zależy, nie dbają o to. Zapomną. 

wtorek, 12 lutego 2013

I supposed to know her

Naprawdę śmiesz powiedzieć, że mnie znałeś? Jak możesz? Ty nie wiesz jaki jest mój ulubiony kolor, choć nie twierdzę aby był to dobry wyznacznik tego czy się znamy, czy też nie. Czy się powtarzam? A nie zauważyłeś, że naprawdę to robię? Powtarzam siebie i to co myślę. Nie robiłabym tego gdyby mi nie zależało, wiesz? Nie. Nie wiesz. Nie masz cholernego pojęcia o tym bo; zaryzykuję, nie zależy Ci na mnie tak jak mi na Tobie. Tak sądziłam. Przysięgam, że byłam tego pewna. Nie możesz, nie zgadzam się abyś znienacka wyskakiwał z tekstem, że potrafisz siebie strofować i doskonale zdajesz sobie sprawę że to nie zadziała. Że to irracjonalne. Nie ma szans. W naszej dwójce, to ja jestem infantylną marzycielką, wiecznie nadzieja trzyma mnie za mały palec u ręki. Jak dziecko. A nie mówiłam? A nie mówiłam tego sama sobie?
Dlaczego nie potrafię? Dlaczego nie potrafię zwyczajnie odpuścić? Każdego dnia widzę, ze Go nie ma. Aż tak ślepa nie jestem. Co nie zmienia faktu, że chciałabym aby był. I co wtedy? Wtedy każdego dnia mogłabym uczyć się być szczęśliwa. Nie ma rzeczy niemożliwych, prawda?
Już nie wiem co powiedzieć, naprawdę nie wiem. Zamarzłam w bólu.