wtorek, 31 maja 2011

I don't want to know you, babe.

Muszę zrobić badania krwi. Macie wszyscy trzymać kciuki, żebym nie miała anemii lub jeszcze czegoś innego, dobrze? Sprawdziany jakoś poszły.
Ale to i tak tylko nauka, a gdzie wnętrze osobowości?
Jakby przesypywało mi się to przez palce i jestem całkowicie sparaliżowana, bo nie jestem w stanie złapać...
Jest słońce, piękna pogoda... a gdzie zmiany, gdzie ci wszyscy ludzie, którzy mówili ''masz mnie''... ? gdzie?


sobota, 28 maja 2011

One step

Przewaga niewiedzy, która wyrzuca noże w twoją strone, a ty znajdujesz sie pod ścianą i poza unikaniem ich nie mozesz nic zrobić. Czasem jeden krok jest tak decydujący, niekiedy nawet ma władze nad całą przyszłością. Niestety on wcale nas nie ostrzega przed jego ogromna wagą. Wykonujemy ten krok, a po sekundzie okazuje się, że jest już za późno i nic nie da się zrobić. Nie ma nikogo w pobliżu, aby można było kogoś za to wszystko obwinić i choć przez chwilę nie czuć się winnym. 

piątek, 27 maja 2011

żywe wspomnienie

Nie wymienia się już jego imienia, wiadomość przebycia od zawsze niemożliwych 350 km okazuje sie realna... i nie wzbudza już kropelki szczęścia wszczepiającej się w układ krwionośny. Co dziwne niekiedy jeszcze wspominam Go. Nie wiem czy to dobrze, czy też źle, że nie potrafię żałować tego czasu kiedy utrzymywaliśmy kontakt.


Nieodparte wrażenie, że ktoś mnie śledzi, zwłaszcza kiedy jestem wieczorami na dworzu..

wtorek, 17 maja 2011

I like your smile

Powodem dla którego o Tobie myślę, wcale nie jest to, że jesteś dla mnie jak gwiazda, jak wczorajszy ogromny, lśniący, piękny księżyc tylko to, że jesteś właśni taki. 
Moja nowa ogromna miłosć : klik

When can you arrive.. to me? /don't cry.

Niby wystarczy się tym nie przejmować i iść do przodu, tylko że ciężko jest iść do przodu kiedy choćby jedna osoba trzyma cię za piętę i nie pozwala sie nigdzie ruszyć.
Bądźcie moimi słoneczkami, nie ciemnymi chmurami. Bitwa z myślami pozostawila bardzo wiele głębokich ran, które być może nie zabliźnią się zbyt szybko. Bądźmy ciekawi, lecz nie do przesady. Smakujmy świata ale nie objadajmy się nim. Nie róbmy nic wbrew sobie, bo ''tak nakazuje utarty schemat'' . Schematy się do dupy. wraz z papierem toaletowym.
Niekiedy uwielbiam bardziej niz zwykle silny, porywisty wiatr, bo swiadczyć on może o mocnych i trwałych uczuciach wokół nas, których czasami nam brakuje. Nie możemy się bać być sobą. Tylko kim my jesteśmy? Jacy jesteśmy naprawdę? nie w szkole, nie w grupie 15 innych osób czy przy spotkaniach rodzinnych od święta.
Wyrażajmy uczucia, jeśli nie słowem to gestem. jeśli nie gestem to samym sobą. To pomoże.

sobota, 14 maja 2011

Tam gdzie cichną rozmowy...

Ślad Twojego wzroku na mojej skórze wciąż czuję. pustka czterech ścian uderza we mnie, do tego przypatruje mi się jak kat swej świeżej zdobyczy.  W moim głównym zegarku wyczerpały się baterie. I przysięgam, że widziałam jak ta wskazówka się cofneła po czym wróciła o sekundę dalej i została tam.
Tak często brakuje słów. Tylko nie pisz ''wszystko sie ułoży'' kiedy oboje wiemy, że sie nie ułoży. Nie zmieniaj też tematu kiedy ja potrzebuje poprzedni bardzo rozstrząsnąć i rozwinąć. proszę. 
Niech twój dotyk nie będzie zbyt gwałtowny. Ze względu na to ile dla mnie znaczysz, nie chcę niszczyć nawet początku. A ciemnia twych oczu niech zawsze będzie prawdziwa. Nie spal mocą swoich uczuć jej delikatnej tkanki poprzecznie-prążkowanej serca.

piątek, 13 maja 2011

true love

Jak On na nią patrzy...jakby był gotów w każdej chwili oddać za nią życie. Dotyka jej w jakiś niewyjaśniony specjalny sposób. Tego co On ma w oczach nie widziałam nawet u mężczyzny przechodzącego obok mnie ze swoją żoną. 


Nie wiem czy taki był mój plan aby znowu zostać sama. znowu... 

środa, 11 maja 2011

Usta stanęły w płomieniach

Jestem dozgonnie wdzięczna Oli i Klaudii za popołudnie! Te 720 zdjec to też jest moc! Zostawmy  T. jako tajemnicę. Zobaczy się co to z tego wyjdzie. 
Byłam okropnie wściekła na moje super koleżanki, które miały coś zrobić ze mną, a teraz rozmawiają o tym nie uwzględniając mnie. Ostrzegałam kiedyś aby nie mówić ''masz mnie'' skoro kogoś nie ma i nawet nie chce być.

sobota, 7 maja 2011

Tak strasznie się Ciebie boje.... życie

Adresat : Pan Bóg
Treść : Twierdzą, że jesteś wszechmogący, więc proszę Cię spraw abym albo tak nie cierpiała i tyle nie płakała albo żeby do mnie napisał. wybieraj co chcesz. osobiście jestem za drugą opcją. Tak strasznie za Nim tęsknię. Choćbym nie wiem jak się starała nie mogę pozbyć się z mojej głowy wszystkich tych wspomnień. Szkoda, ze walką z bólem wewnętrznym staje sie powodowanie bólu zewnętrznego. Nie o tym marzyłam. 
Nadawca: piąty miesiąc bez szczęścia.

Sala nie jest już przepełniona

''nie chcieliśmy takiego zakończenia chcieliśmy żyć, ten świat nie ma miłości , ten świat umiera , ten świat na nas nie zasłużył , dla tego musimy odejść , nasza historia już została opowiedziana , my odchodzimy ,a wy zostaniecie , zabijacie się powoli samo o tym nie wiedzą to wy jesteście salą samobójców .''
Jedna część musi powtarzać sobie słowa ''samobójcy, to tchórze, którzy boją się życia'', a druga część mówi tego przeciwieństwo ''nikt cie nie rozumie, nikogo nie obchodzisz, nie ma tu dla ciebie miejsca'' 

Płaczesz, krzyczysz, milczysz, siedzisz i nic nie robisz, miotach się po pokoju. 
Wiesz, że któregoś razu cos pęknie i jedna część zawładnie drugą. 
To nawet dobrze, że z 7 osób zostały tylko 2. Nie dusimy się sobą, nie ma przymusu. 

Wysokie dźwięki wydobyte spod młoteczków, uderzających w struny przedzierajace się w twoją głowe, rozdzierajace wszystkie najgorsze wspomnienia z całego życia. Zaciśnięta pięść. Białe kłykcie. Nie jestes lalką, skoro to czujesz. 


Skaleczyłaś się, kochanie. Nic ci nie jest? 
klik

czwartek, 5 maja 2011

I can't decide

Naprawdę Go nie ma. 'Moja' 183 centymetrowa, z piegami, ciemnymi włosami i białymi conversami z rurkami... przeszłość, która wstawała rano o 5:30 lub 5:38 i wychodziła na z/w na szlugę i wracała po godzinie. Wspaniała przeszłość. Nie żałuję ani sekundy. Jeszcze tęsknota jest i myślę, że pozostanie. Mimo wszystko zaczynam się z tym wszystkim nieco poważniej godzić. Byłoby mi łatwiej, gdyby nie śnił mi się nocami i nie widziałabym Go w co trzecim chłopaku Jego wzrostu i podobnej budowie. 


wtorek, 3 maja 2011

Wirtual friend better than real lier

Taki mały stwór co trzyma o 15 minut dłużej farbe i robi sobie tym samym czarne włosy. Wysyła mi jakieś chińsko-japońske piosenki i ja mam ich słuchać! Oczywiście ''LUBIMY TO STANIKI W GÓRĘ'' i ''Ej, ostatnio chciałam mieć tasiemca'' . Wrażliwe małe piękne klnące stworzonko. wiadomo, ze sie zaczęło jak zwykle od ''wątów'' co do P. Ja byłam wtedy straszną suką i to na mnie wywaliła wszystkie swoje żale. ale przyznaje sie troszke do winy. a potem z nienawiści przechodzi wszystko niemalże do przyjaźni. moge tak powiedzieć? Mimo pozorów niesamowicie wrażliwa z cudownym wnętrzem. I potrafi bardzo ucieszyć zwykłą kartką z wakacji, której jeszcze wtedy sie nie spodziewałam. Jest zawsze wtedy kiedy jest potrzebna. Chce pomóć, a to właśnie to czyni ją wspaniałą i niepowtarzalną. To z nią warto jest spędzić niemalże całego sylwestra i to przed komputerem. A potem dwie i pół godziny gadać przez telefon. Przynajmniej mam co pamiętać. Często nie wiem co gdyby nie Ty bym zrobiła. Nie wiem, szczerze. 
Dziekuje Kinga, że jesteś : * 


poniedziałek, 2 maja 2011

Friends

I do czego teraz to wszystko doprowadziło? A doprowadziło do tego, że jak sie ma jakiś problem, to siada się do komputera, włącza komunikator i pisze do osób oddalonych o 350 km. Teraz wydaje mi się normalne ale rok temu powiedziałabym sobie ''głupia jestes? lepiej puknij sie w łeb'' a teraz?... A potem do czego to jeszcze doprowadzi? Na jedenj osobie przejechałam sie niesamowicie, albowiem ani jednej obietnicy nie dotrzymała. cudownie nie? o Nim nawet nie mam co teraz wspominać. jeszcze 7 miesięcy potrzebuje. 
o D. moge dużo rzeczy dobrych powiedzieć. szkoda, że w skutku takich wydarzeń nie jesteśmy już tak blisko, jak wcześniej. żałuje strasznie i nie wiem co mam z tym zrobić.  Tyle planów...  
Aż zabiorę sie do osobnych notek dla niektórych... 


Don't walk away


I know I was wrong and I'm sorry for making the same mistake.


Potrzebuję radykalnej zmiany. Jedna zaczynam już wprowadzać, jednak jest ona chwiejna. Nie wiem co dalej. 

niedziela, 1 maja 2011

Dream

'Zlana potem obudziła się sobotniego ranka z przyspieszonym biciem serca. Po chwili poczuła, że łzy spływają po twarzy, na poduszkę. Niestety pierwszą myślą nie było ''to był tylko sen, to był tylko sen'' tylko czemu nie mogła się obudzić o wiele wcześniej. Najgorszy sen jaki kiedykolwiek miała w życiu. Widziała śmierć swojego kolegi, stała niecały metr od niego. Rozlała przed sobą hektolitry łez z niemocy i żalu. Dawno nie wiedziała co robic w tak silnym natężeniu. (...) tu drobne wycięcie. a potem On sie nagle pojawił....' zbyt straszne aby ubrać to wszystko w słowa. zostawić to należy w zamkniętej szufladce...