wtorek, 12 lutego 2013

I supposed to know her

Naprawdę śmiesz powiedzieć, że mnie znałeś? Jak możesz? Ty nie wiesz jaki jest mój ulubiony kolor, choć nie twierdzę aby był to dobry wyznacznik tego czy się znamy, czy też nie. Czy się powtarzam? A nie zauważyłeś, że naprawdę to robię? Powtarzam siebie i to co myślę. Nie robiłabym tego gdyby mi nie zależało, wiesz? Nie. Nie wiesz. Nie masz cholernego pojęcia o tym bo; zaryzykuję, nie zależy Ci na mnie tak jak mi na Tobie. Tak sądziłam. Przysięgam, że byłam tego pewna. Nie możesz, nie zgadzam się abyś znienacka wyskakiwał z tekstem, że potrafisz siebie strofować i doskonale zdajesz sobie sprawę że to nie zadziała. Że to irracjonalne. Nie ma szans. W naszej dwójce, to ja jestem infantylną marzycielką, wiecznie nadzieja trzyma mnie za mały palec u ręki. Jak dziecko. A nie mówiłam? A nie mówiłam tego sama sobie?
Dlaczego nie potrafię? Dlaczego nie potrafię zwyczajnie odpuścić? Każdego dnia widzę, ze Go nie ma. Aż tak ślepa nie jestem. Co nie zmienia faktu, że chciałabym aby był. I co wtedy? Wtedy każdego dnia mogłabym uczyć się być szczęśliwa. Nie ma rzeczy niemożliwych, prawda?
Już nie wiem co powiedzieć, naprawdę nie wiem. Zamarzłam w bólu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!