poniedziałek, 5 maja 2014

Catedral de Notre Dame de París

Niektórzy pojawiają się w życiu właściwie tylko po to by...się pojawić. Nie by przyjść, pobyć, zostać. Tylko mignąć chwilą niczym piękny owad, który za sekundę zniknie. Są jak cudowna melodia, bo na nią składają się pojedyncze dźwięki. One same w sobie nie dla każdego będą piękne. Lecz całość? Coś niesamowitego. Człowiek jest utworem. Dzieciństwo na wzór preludium. Bywa trudne, ale każdy sobie z nim może poradzić. Potem jest wojna. To jak rzucić trzylatka na Fugę i Toccatę D-moll Bacha. Utopi się. Zginie przy pierwszych dźwiękach. Wyłącznie silni, wytrwali i cierpliwi mogą przez to przejść. Przychodzi pora na grę a vista. Nie jesteś przygotowany, widzisz to pierwszy raz na oczy, nie masz chwili by przećwiczyć, a musisz zacząć grać. I grasz. Lepiej lub gorzej, ale naprawdę grasz. Życie nie przyniesie Ci niczego, czego byś nie mógł udźwignąć. Na koniec - piszesz własny utwór. Dotąd odgrywałeś czyjeś dzieła, uczyłeś się schematów, błędów innych, czerpałeś cudzą wiedzę. Teraz nadszedł czas by skorzystać należycie z owego dorobku i stworzyć coś własnego.  By upewnić się czy robisz to dobrze, zadaj sobie jedno pytanie; Czy gdybyś mógł mieć czyjąkolwiek osobowość i życie, wybrałbyś właśnie siebie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!