czwartek, 12 lipca 2012

I guess

Czy my wiemy jak naprawdę chcemy żyć? Czy to los, czy wybór? Świadomy czy przypadkowy?

Co poświęcamy, czego nigdy nie zobaczymy? co stracimy? co zyskamy? Co to wniesie do naszych osobowosci? ciekawszych lub nieco mniej, ale to wciąz właśnie nasze charaktery.

Ostry wiatr nam wieje w dusze, nawet w zakamarki. i co z tym? Nic. Naprawdę nic. To po prostu taki ostrzejszy ból. Nie ten co zwykle. Tylko ten, który sprawia nasz rozpad na częście pierwsze. jak i te zerowe również.

Otacza nas naprawdę ogrom ludzi, rzeczy, sytuacji, chwil, zawiłych momentów.

Już coraz mniej osob potrafi docenić chęć pomocy, dbałosc o innych i relacje międzyludzkie. To przerażające, ale tak ogromne, rozpowszechnione ze syzyfową pracą jest proba odbudowania tego.

Nie oznacza to jednak, ze nie mozemy probowac. Stawac sie lepszymi ludźmi, w miare mozliwosci nie krzywdzac przy tym pozostałych. Ja wierzę w ludzi. Oni we mnie nie, ale to wcale nie oznacza, ze moja wiara podupada. Nie. Tylko zyskuje na zahartowaniu. A to w sumie ważne, jak i potrzebne.

Gdzie są przyjaciele? Gdzie są prawdziwe spotkanie? Poprosiłabym o to ale nie lubię prosić. Czekam miesiącami, aż ktoś to dostrzeże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!