piątek, 21 października 2011

Happy Birthady

Tak. Skończyło się 14. Witaj 15 ; )

Jak widać, nieco się zahartowałam. Właśnie udało się powstrzymać łzy, łzy smutku. Masochistka ze mnie, skoro kolejny raz rozdrapuję zabliźnione już rany. Zabliźnione ale one dalej istnieją przeciez. To taki rodzaj blizn, które są na całe życie.

Dałam radę. Jest lepiej.
Są oni, pomagają nieświadomie. Powodują uśmiechy.
My real Friends. <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!