poniedziałek, 31 października 2011

Tears

Znowu ta mała istotka płakała jak bóbr. Niepotrzebnie, bo co te łzy zmienią? Nie sprawią, że nagle poczuje na szyi ciepło jego warg, delikatne głaskanie po ramieniu. To jest tak nierealne, że aż wstyd przyznać jej przed samej sobą, iż dopuszcza się takich marzeń. To nie twoja liga, mała. Spójrz tylko, gdzie Ci do Niego?    No właśnie. Nie ma nawet co dyskutować o szansach na ... na co tak naprawdę?  Bo szczerze to na nic.   Musi wystarczyć Ci przyjaźń, a samo to już jest bardzo dużo. Zdajesz sobie z tego sprawe. No to dobrze. Trzymaj się tego i nie błądź. 

Ale dla swojego dobra nie zachwycaj się żadną emotikonką, czy pytaniem nieco odbiegającym od tematu.. Zrobisz tym sobie tylko krzywdę. 


Ale ona dalej nie rozumiała. Albo nie chciała zrozumieć. Marzyła i to marzenia czyniły, ze wciaż miała nadzieje i swoje wyobrażenia co do nich. Moze oni kiedyś będą realni. 

2 komentarze:

  1. dziękuje bardzo :) mama ostatnio mi podsunęła pomysł, żebym może zaczęła myśleć o tym poważniej i np. jakieś studia z projektowaniem związane wybrała :D doszłam do wniosku, że to nawet dobry pomysł :D

    OdpowiedzUsuń
  2. też mam marzenia za które chciałabym zabić. brakuje mi Jego obecności i spojrzenia. ale wiem, że już do mnie niestety nie wróci, bo widocznie nie jest nam dane być. choć kocham Go, kocham niewyobrażalnie mocno.

    musimy się trzymać! :*

    OdpowiedzUsuń

Thanks!