piątek, 21 stycznia 2011

I miss your lies...

kłamałeś. a ja i tak lubiłam czytać te zakłamane słowa. bo były czymś innym od słyszanych słów typu ''zamknij morde paszczurze, czy wyp.erdalaj ku.wa''  Zarzucałam nawet sama sobie, że w Ciebie nie wierzę... ale okazuje się, że nie było to bezpodstawne, skoro tyle kłamałeś. zastanawiam się tylko po co. przecież nie musiałeś mi tego pisać, mówić. dlatego nie wiem po co to było. teraz ja nocą przez 4 godziny rzucam się w agonii po łóżku, bo słyszę w głowie Twój głos sprzed 21 dni czy tamtego wieczoru, chłodnego listopadowego wieczoru , przewijają mi się wszystkie rozmowy, do których niekiedy sama, z własnej woli,  wracam; pozachwycać się jak było pięknie. przeżyć to na nowo... Przecież mogłabym mieć to wszystko gdzieś, po co mam sie okłamywać.? no po co?. ''odsuń się, ociekasz kłamstwem... no tak, ale podejdź bliżej, to dam Ci za to w twarz.''
rzecz w tym, że akurat to nie dla mnie. bo nienawidzę tak naprawdę bardzo tylko mateusza i mam naprawde ogromna nadzieje, ze zlece kiedys jego zabójstwo. a Ciebie pomimo tylu kłamstw i tak wielbię. jestem być może nieźle chora i mój mózg to jedna wielka ściema, ale to nic, przecież to nic. Może przejmowałabym sie byciem jedną wielką ściemą gdybym miała przyjaciół, ludzi wokół siebie na których moge liczyć i nie musze sie o nich starać. ale nie przejmuję się tym bo takich ludzi niestety nie dane mi mieć. smutne, czyż nie? zgodzisz sie ze mną? tak? to może nie chciałbyś mnie poznać? i pokazać mi trochę bezinteresownej miłości. znowu proszę. 


i tylko marzę. a moje marzenia nazywają się tylko marzeniami, bo ani w jednym procencie nie są do spełnienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!