sobota, 29 stycznia 2011

Suffering overflowing delight

,,Gdyby wszyskto przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego''.. 

trafione w sedno, jak mało co.
A te piekące oczy od cisnących się do oczu łez to było nic. taki mały, drobny sympton zewnętrzny, czegoś co ma się w zwyczaju nazywać bólem. Chyba żaden wypadek fizyczny; rozcięta głowa, połamane palce, skręcone kolano itp, nawet w sumie nie dają takiego bólu jakie to mam w sercu. A po każdym nieodebranym telefonie, czuję, że tracę siły na pozbieranie się. dlatego dzwonie do Ciebie zawsze wieczorami, gdzie po powrocie do domu moge wpadać w moja otchłań na całe 4-5 godzin, w zależności jak bardzo cierpię wiec ile czasu zajmuje mi 'zasypianie'. Sen już nie przynosi ukojenia, a jedynie odrętwienie połączone z obojętnością, niczym środek uspokajający. Ból wtedy staje się nieco łatwiejszy do zniesienia - ale nie znika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!