czwartek, 3 marca 2011

Naprawdę proszę, nie pozwól mi odejść...

Jest taki moment w tej piosence, że potrzebuje niesamowicie dużo siły, żeby sie nie rozpłakać. Jak widać nie dysponuję ani gramem siły...
Te 9 liter, te dwa słowa, stały się tematem tabu. Było mi poza tym niesamowicie(wiem, że powtarzam milion tysięcy razy wyraz niesamowicie, ale to jest najlepszy wyraz na opisanie targających mną uczuć) było mi opowiedzieć o tym jak się wtedy czułam, co przeżywałam i co jak odbierałam. Niewątpliwie wspominając to przy wypowiadanych słowach, byłam uśmiechnieta. Uśmiechnięta tak po prostu i naprawdę, a nie fałszywie, na pokaz.
Można mieć teraz za mega idiotkę, ale tak bardzo podobały mi się, te kłamstwa i mimo, że byłam i wciąż jestem ich świadoma, to chciałabym je jeszcze raz przeczytać i usłyszeć. Wiem, mam wode w mózgu i nic więcej, ale chciałabym. Ale tak już się ma kiedy nikt nie mówi Ci pewnych rzeczy, a potem ktoś nagle Ci to powie, to czujesz czubkiem głowy niebo przy tej osobie. 
Zdaję sobie sprawę z tego, że niemal ciągle piszę o tym samym  ale to mnie 'prześladuje' i długo mnie się trzyma. Kiedy mówiłam o tych datach, o listopadzie, czułam jakby to było w zupełnie innej epoce, zupełnie inne czasy. 
Nie mogłabym może do tego wszystkiego wrócić? Nie? Dlaczego? 
proszę...


Chciałabym być przy tych, którzy potrzebują czyjejść obecności. Chciałabym pomagać i być dobra. Jeszcze bardziej chciałabym też tam pojechać i pobyć szczęśliwą, szczerze szczęśliwą choć przez jeden dzień. jeden dzień w tym okresie chciałabym dostać przepełniony szczęściem i miłością do innych. ale to znowu tylko marzenie...





to już szczerze mówiąc dla mnie za długo czekać. nie wiem czy wytrzymam dłużej. wątpię w to wszystko teraz... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!