piątek, 11 marca 2011

Pain...

A kiedy ból w ręce jest tak niesamowity, przeszywający ostatnią rzeczą jakiej byłam świadoma to ugięcie kolan i ostatecznie bezwaładność. To takie dużo oszustwo samej siebie. tego wszystkiego nie da sie nawet opisać, mam ochote od tego wszystkie wierzgać nogami, krzyczeć, płakać, szlochać, zrobić sobie nieumyślnie krzywde w przypływie ataku agonii, ale głównie krzyczeć. Wiedz, że nie zawsze białe oznacza tylko białe, a czarny to tylko czarny. Najbardziej w życiu żałuje tego, że do tej pory nie mam obok siebie kogoś takiego do kogo mogłabym zadzwonić i porozmawiać o byle głupocie i mimo wszystko da sie wyczuć ten smutek, który mną ogarnął i wtedy ten ktoś przyjdzie do mnie choćby na 30 minut i pobędzie ze mną, najzwyczajniej w świecie pobędzie przy mnie. Żałuje właśnie tego, że akurat tego nie mam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!