piątek, 4 lutego 2011

I'm not ready

Nie jestem gotowa na pogodzenie się, że być może bedziesz już niedługo jeszcze bardziej niedostępny niż do tej pory, że będziesz czyjś. Możnaby pomyśleć, że się łudzę, że coś będzie czy coś. Rzecz cała właśnie w tym, że ja jestem w pełni świadoma, że nic takiego nie będzie. nigdy. i ja to wiem. ja to wszystko wiem. Łudzę się jedynie, że sobie nie wiem jakim 18 cudem przypomnisz, kim jestem i jakie słowa padły w listopadzie. cokolwiek przypomnisz. Tym razem jest mi po prostu trudniej czekać niż zwykle, teraz chyba nie ma Cie najdłużej ze wszystkich ''przerw'' ale przecież zawsze wracałeś, a teraz tak długo nie wracasz. nie wiem nawet czym tym razem zawiniłam, nie wiem po prostu. Może to głupie, ale nie dbam o to kiedy dalej pielęgnuję to uczucie, boję się każdego dnia, że ono przez coś zniknie, a tak bardzo chcę, żeby we mnie dalej trwało, że aż ociekam strachem... i po ostatnich palcach spływają mi te wszystkie kłamstwa, mówione innym,  że jest okay i przecież dam rade, bo jak to inaczej... to wszystko wymaga ode mnie dużo siły, ale nie jestem jeszcze gotowa na bezpowrotne stracenie czegoś, a raczej kogoś, kto nigdy nie był mój. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!