poniedziałek, 7 lutego 2011

Wędrówką życie jest człowieka

a teraz nie śnią mi się jakieś bardzo nierealne rzeczy, tylko rzeczy w sumie proste ale i tak ich nie robisz, a w moim śnie zwyczajnie do mnie napisałeś, tak po prostu i wtedy przyszła 5:40 o której sie obudziłam i od której śmigam na nogach. Nawet nie próbowałam zasnąć, skoro wiedziałam, że i tak nie zasnę. Okropnie bolał mnie dzisiaj brzuch, chyba każdego dnia bede dziekować rodzicom, że mieszkam 100 metrów od szkoły niecałe pewnie i na przerwie moge isć do domu. naprawdę : dziękuję. Przede mną szpital, nie zaczełam sie jeszcze pakować. A w ogóle zacznę?. Przecież nie jestem na nic takiego gotowa. Nawet psychicznie nie trafiało do mnie wczoraj, że to bedzie szpital, Ełk, artroskopia. a mogę z tego wszystkiego zrezygnować może? z tego bólu w klatce piersiowej też poproszę, mogę?.  mogę przestać istnieć? skoro nie mam kontaktu z najwspanialszymi ludźmi jakich poznałam to po co mam 'być'? przecież to nieistotne teraz jest czy ja bede czy też nie. nic nie jest już istotne, nawet to czy jestem coś warta. to nic. naprawdę. co nie zmienia faktu, że kocham, tęsknie, cierpię i często mam wszystkiego dość. ale to przecież jest dla wszystkich nic, że ja cokolwiek czuje i tez chciałabym coś od kogoś dostać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Thanks!